poniedziałek, 18 lipca 2011 | By: Kamil Kurowski

Zgaszeni przez wapno

Udana zemsta zza grobu w wykonaniu Argentyńczyków. Gospodarze turnieju przewidzieli karne w spotkaniu Brazylii z Paragwajem i przeprowadzili udany sabotaż… wapna na 11 metrze przed bramką.

Nigdy nie byłem zwolennikiem oklepanego stwierdzenia, iż seria rzutów karnych to „loteria”. Na loterii to można co najwyżej wygrać kilka baniek jak jest akurat kumulacja. Strzelenie rzutu karnego natomiast to umiejętność czysto piłkarska. Jeden z elementów tego rzemiosła. Albo się to umie robić, albo nie. Między bajki włóżmy truizmy o presji ciążącej na wykonawcach jedenastek. Kto jej w dzisiejszych czasach nie podlega? No właśnie.

Całkowitą prawdą jest z kolei znane stwierdzenie, iż nie ma karnych obronionych. Są tylko źle strzelone. Potwierdziło to milion analiz, więc nie ma się nad czym zbytnio rozwodzić. Ciekawsze bywają natomiast przyczyny niewykorzystania jedenastki według strzelającego. Winna może być rzecz jasna piłka. Bo jest za twarda, za miękka lub ciśnienie jest nieodpowiednie. Ewentualnie łaty mają niewłaściwy kolor. Winę mogą również ponosić kibice siedzący za bramką. Bo rozpraszali, gwizdali a niektórzy przyszli nawet z wuwuzelą. Winowajcą często bywa bramkarz wykonujący dziwne ruchy na linii bezpośrednio przed wykonaniem rzutu karnego. Mógłby przecież stać w miejscu, a nie błaznować. To wszystko już było.

Jak długo oglądam piłkę nożną nie widziałem jednak sytuacji, aby odpowiedzialnością za indolencję strzelecką obarczone zostało… popularne wapno. Trend taki wprowadzili wczoraj Canarinhos. Chyba trzeba go traktować poważnie, bo przecież co jak co, ale Brazylia to ojczyzna futbolu… Pięciokrotni mistrzowie świata zapisali się – jak sądzę niechcący – złotymi zgłoskami w historii Copa America. Z czterech wykonywanych jedenastek na gola zamienili… zero. Nie lada wyczyn. W czym tkwił problem? Już po pierwszym „pudle” Elano wymownie spojrzał na miejsce, w którym ustawiona była futbolówka i podniósł ręce w geście bezradności. Kilkadziesiąt sekund później w ślady kolegi poszedł Thiago Silva. Nie wyłamali się także Andre Santos oraz Fred. Wszyscy po fakcie solidarnie wskazywali na popularne wapno. Dziwne tylko, że Paragwajczykom to nie przeszkadzało…

Im dłużej zastanawiam się co mogło być z owym wapnem nie w porządku tym mniej pomysłów przychodzi mi do głowy. Aż wreszcie doznałem oświecenia. Przecież to takie oczywiste! Udana zemsta zza grobu w wykonaniu Argentyńczyków. Gospodarze turnieju przewidzieli karne w spotkaniu Brazylii z Paragwajem i przeprowadzili udany sabotaż… wapna na 11 metrze przed bramką. Skoro sami odpadli dzień wcześniej, to dlaczego odwieczny rywal miałby awansować do półfinału? Na pewno celowo użyli jakiejś tajemniczej mieszanki, która wynosiła piłkę po strzale 2 metry ponad poprzeczkę.

A u nas się zajmują jakąś korupcją. Phi. Myślałby kto.

0 komentarze:

Prześlij komentarz