wtorek, 31 sierpnia 2010 | By: Kamil Kurowski

Freelancer, czyli... ?

Stwierdziłem niedawno, że zacznę robić karierę jako freelancer. Nigdy z pisaniem nie miałem problemów, więc pomyślałem, że jak mi ktoś będzie za teksty płacił, to może być całkiem fajnie. Spróbować w każdym bądź razie nigdy nie zaszkodzi. Zacząłem zatem zgłębiać realia rynku wolnych strzelców w Polsce. I co się okazuje? Delikatnie rzecz ujmując - jest dramat. Po pierwsze - brak sensownej strony z ofertami dla freelancerów. Tzn jest jedna, sławetne już w światku ZPN, ale tam jest straszny bajzel. Najczęściej obowiązująca stawka przy tzw. preclach, czyli tekstach dla botów do katalogów pressel pages to 1,50pln za 1000 znaków. Albo i mniej. Aż roi się od gimnazjalistów, którzy godząc się na takie stawki (nawet czasem 70pln SICK!) zabijają freelance. Oczywiście można dostać fuchę i pisać normalne teksty na jakieś portale internetowe, ale to graniczy z cudem. Doświadczeni copywriterzy mówią - i mają rację - że przede wszystkim trzeba sobie wyrobić dobrą renomę, a wtedy zleceniodawcy sami będą się zgłaszać. Tylko jak tu sobie wyrobić renomę i wyżyć za takie śmieszne stawki? Błędne koło. Trzeba też dodać, że oszustów i naciągaczy na rynku nie brakuje. Złapałem póki co jednego stałego zleceniodawcę, u którego piszę na umowę o dzieło preclę. Kasa mierna, ale coś robić trzeba, skoro i tak bezrobocie. Czy z pisania da się utrzymać w tym kraju? Pewnie tak tylko, że jakimi kosztami i na jakim poziomie. Ogłoszenia na portalach społecznościowych i forach nie pomagają w znalezieniu klientów. Zwłaszcza jeśli podaje się jakąś sensowną stawkę. Istotne jest też zrobienie sobie dobrej stronki internetowej ze swoim portfolio. Tylko, że trzeba mieć co do niego wrzucić... Dobrą metodą jest też rozpowiedzenie wszystkim znajomym, co się robi. Oni powiedzą swoim znajomym i się będzie wieść roznosiła. Zasada w przypadku freelancera copywritera jest taka - im więcej ludzi wie, że to robisz tym lepiej. Zatem rozsyłajcie wiadomość dalej drodzy znajomi:) Jutro zaczyna się nowy miesiąc - mój pierwszy pełny w tej branży. Zobaczymy z jakim skutkiem. I jeszcze na koniec taka refleksja - większość ludzi w Polsce FREElance traktuje chyba jako robienie czegoś za darmo (free). Szkoda, że zapominają o innym znaczeniu tego słowa.