W otwarty wszechświat wypluwam
gorzkie kęsy świadomości
Rozpływają się w lekką masę nie-chcenia
Gorejąca łuna na horyzoncie.
Rozedrgana struna, zaledwie muśnięta
Twoim niedostrzegalnym wtedy ruchem
Wydobyła jedną nutę
I pokazała mi inicjały sensu.
W rozmytej muzycznie czasoprzestrzeni
Poczułem smak zapomnienia
Tak cudownie słodkiego
Jak nigdy wcześniej.
Niepowtarzalność chwili odtwarzam
W zepsutym dyktafonie codzienności.
gorzkie kęsy świadomości
Rozpływają się w lekką masę nie-chcenia
Gorejąca łuna na horyzoncie.
Rozedrgana struna, zaledwie muśnięta
Twoim niedostrzegalnym wtedy ruchem
Wydobyła jedną nutę
I pokazała mi inicjały sensu.
W rozmytej muzycznie czasoprzestrzeni
Poczułem smak zapomnienia
Tak cudownie słodkiego
Jak nigdy wcześniej.
Niepowtarzalność chwili odtwarzam
W zepsutym dyktafonie codzienności.
0 komentarze:
Prześlij komentarz